Nadszedł długo oczekiwany czas - ukończenia studiów a co za tym idzie tej ciągłej presji "z tyłu głowy" że coś jeszcze jest do zrobienia/ zaliczenia/ napisania. Teraz wracam do domu po normalnych godzinach pracy i się biorę za PRZYJEMNE a nie za rzeczy WAŻNE. Oczywiście że w mych przyjemnościach czasem pojawiają się także te ważne - ale wtedy już inaczej się do nich podchodzi.
Mam masę pomysłów w co się stale i "systematycznie/rytmicznie" znów zaangażować - ale daję sobie jeszcze czas.
Ostatnie dni mijają pod znakiem drutów - bo przyszedł czas na długo odkładaną reinkarnację dla mojego szalika który jako pierwszy na-druciany wyrób :) nie jest doskonały- postanowiłam dokonać zmian :)
Może efektem końcowym się z Wami podzielę.
Pojawiło się także pragnienie wydziergania chusty dużej, ażurowej, trochę babcinej... i może nawet nie w fioletach :) ale najpierw szal na te mrozy - choć pewnie skończę już po nich... ale nie można mieć wszystkiego :)
Na candy zapraszam - na moje - poniżej post ale i na te wszystkie które w sieci znalazłam - mniej lub bardziej znane - polecam :)
Ważka - z jakimś niezrozumiałym skurczem w karku co Farmaceutka w mej aptece skwitowała "pewnie panią przewiało" o żesz... jeśli tak pieruńsko boli kark od przewiania to nie chcę wiedzieć co się dzieje z człowiekiem po jakimś urazie... wrrr... boli.
Przyjdzie moment, kiedy termin będzie tak naglący, że przysiądziesz nad rzeczami ważnymi, bo po prostu będzie trzeba je skończyć - też coś o tym wiem.. :) Życzę Ci wytrwałości i końskiego zdrowia!
OdpowiedzUsuń