Słów kilka późną nocą...
trochę na usprawiedliwienie, trochę by podzielić się tym co kłębi się w głowie.
Ostatnie dni jakby wycięte z życia... zabrane... albo właśnie - dane... wklejone w inne, bardziej obce życie. Pięć dni Festiwalu. Festiwalu, który także w tym roku był moim udziałem - od kuchni. Zachwyt - ludźmi!!!! Bo ciągle na nowo wraca wiara, że są tacy którzy są gotowi zostawić wszystko i podążać za pragnieniem, marzeniem... ech... Zachwyt ich pięknymi, szalonymi pomysłami na podróże.
A ja... ja podróżuję po mym mieście. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak wiele podróżowałam z krańców Betonowego Lasu na jego drugi kraniec. I szczerzę się straszliwie na myśl, o byciu posiadaczem migawki na wszystkie linie (biletu miesięcznego ;)) - tak wiele daje mi swobody i nie ogranicza :) Zwykły bilet...
I mimo, że podróżuję w mpk, jakoś nie tworzę za wiele w środkach komunikacji miejskiej, dość dziwne to - trochę czytam, i co niezwykłe słucham muzyki - rzadkie to u mnie - bardzo.
A twórczo... jak się rozglądam po mych maleńkich czterech ścianach, to wokół wszędzie coś 'rozgrzebane'. Druty oplotły się czerwonym winem; szydełko zaginęło w fioletach - w całej po brzegi wypchanej fioletami skrzyni; czółenko frywolnie plącze się z białą nicią (wstęp do grudnia ;)); w maleńkie kawałki kanwy wplatają się wariackie kolory muliny, tworząc dzieło sztuki w miniaturze (2cm :)); na stoliku ozdobny papier - ciągle stuka mnie w głowę myślą: "OBIECAŁAŚ!"; a pod stolikiem czyha worek pachnący drewnem, po brzegi wypełniony akrylowymi kolorami; jesiennymi kolorami mrugają do mnie filcowe kule... i jak się tak rozglądam to myślę: dobrze, że kwiaty na parapecie żyją swoim życiem, bo inaczej - też by pewnie były w rozsypce.
Dlatego też, trzeba to wszystko jakoś ogarnąć. Pomysły roją się niczym mrówki wygrzewające się w słonku - im jednak praca postępuje znacznie szybciej, niż mnie. A pomysły same się nie zrealizują... uciekną najprędzej - niestety.
Ufam jednak, że ten tydzień - jego druga połowa spokoju i pokoju trochę przyniesie... Choć tego można oczekiwać dopiero gdzieś koło poniedziałku - losy moje ważą się w Firmie pewnej... czekam zaciskając bezwładne już (z niedokrwienia) kciuki. Dobrze, że klawiatura wymaga ich gotowości do działania.
Pozdrawiam - zaglądaczy, co widać - blogi obserwuję - rytuał dnia jest niezmienny.
w.
środa, 23 listopada 2011
piątek, 4 listopada 2011
PIĘKNE PAPIERY
Nowa kolekcja papierów, które totalnie mnie powaliły. Jest prawdą, że ciągle ktoś gdzieś coś nowego projektuje - ale to co zrobiła Olga Heldwein jest jakby... pełną odpowiedzią na moje pragnienia ;) aparat rower i kredki !!!!!!!
A do tego jeszcze poza papierami dodatkowymi papierowymi elementami tam są stemple!
mnie brakuje tylko stempla roweru(tego który jest na papierze) - by osiągnąć szczyt zachwytu!!!!
Całkiem jestem powalona na kolana (żeby nie powiedzieć, że na ryj ;))
Ustawiam się więc w kolejce w której można je zdobyć:
Pozdrawiam zachwycona ;)
A do tego jeszcze poza papierami dodatkowymi papierowymi elementami tam są stemple!
mnie brakuje tylko stempla roweru(tego który jest na papierze) - by osiągnąć szczyt zachwytu!!!!
Całkiem jestem powalona na kolana (żeby nie powiedzieć, że na ryj ;))
Ustawiam się więc w kolejce w której można je zdobyć:
Pozdrawiam zachwycona ;)
piątek, 14 października 2011
KILKA SŁÓW II
Ponieważ tak jak wcześnie wspominałam dni sączą się leniwie, choć mocno nie spokojne. Staram się na miarę możliwości i sił znajdować sobie jakieś zajęcia - no choćby przeglądanie innych blogów, czytanie odłożonych na półkę książek czy nadrabianie zaległości w rzeczach, których cała masa zostawionych na później, na moje kiedyś.
Staram się także szydełkować. To jedynie maleńka namiastka tego, co będzie moim kocykiem... jak sobie wczoraj policzyłam to widoczne tu kwadraty to jest jakiś 1% tego, co powinnam udziergać. Sama myśl zdaje się przerażać ;)Jak widać ten fiolet taki bardziej śliwkowy - ale lubiem ;)
Mam nadzieję, że się nie poddam po drodze - tak jak to miało miejsce przy wielkim pragnieniu posiadania torby z łowickim motywem haftowanym krzyżykami - rozpoczęty haft czeka na lepsze dni - niestety.
Jakoś wyjątkowo dziś nie współpracuje ze mną program dający mi możliwość dodawania zdjęć - jak go nieco ogarnę to dodam inne zdjęcia ;)
Ponieważ dużo wędruję po blogach znajduję dużo radosnego słodkiego rozdawnictwa. Poniżej zamieszczam te, na które mam wyraźną chęć ;)
Owe pierwsze urodziny obchodzone dość hucznie - można się załapać na kilka prezentów ;)
Następne są słodkości u Miraq:
zadziwiające i podwójne!
I jeszcze jedne słodycze - fotograficzne :) tym chętniej się zapisuję :)
i jeszcze jedne - bo się przecież! kiedyś musi udać ;)
I jeszcze jedne :)
Kto by pomyślał, że aż tyle się w sieci rozdaje - i choć trudno w to uwierzyć wybieram nieliczne ;)
Wygląda, że to już wszystkie :) może powinnam zmienić nazwę tej notki ;)
czwartek, 13 października 2011
KILKA SŁÓW
Dni kilka pozornie nieco spokojniejszych.
Prac nowych nie mam - nie są sfotografowane. Nieco powstało. Właśnie dość dużo szydełkuję - po ostatniej szydełkowej wariacji - poduszce prezentowej mam pragnienie stworzyć kocyk - już wyłącznie mój - fioletowy szydełkowy z motywem babcinym - dokładnie tym samym co poduszka ;) Dziś żałuję, że gotowej poduszki nie mam sfotografowanej. Niestety.Na pociechę mam zdjęcie goździków które mimo iż stoją w wazonie już dość długo ciągle trzymają się nieźle - i stale pachną! I oczywiście są FIOLETOWE:
środa, 21 września 2011
ZALEGŁOŚCI KTÓRE GDZIEŚ SĄ....
...a nie ma ich tutaj ;)
w pierwszej kolejności BROSZKI wykonane na filcu :)
Korzystając z radosnego wolnego dnia uciekam sprzed komputera chwytając każdą wolną chwilę ;)
Pozdrawiam :)
Frywolitkowej przygody dalszy ciąg już teraz opatrzonej także fotografią która czekała na ujawnienie się :) a na ujawnienie jej i ja czekałam :)
Otóż:
w pierwszej kolejności BROSZKI wykonane na filcu :)
A dalej ozdoby do włosów:
I symbolicznie tylko kolczyki z frywolitkowej koronki:
Korzystając z radosnego wolnego dnia uciekam sprzed komputera chwytając każdą wolną chwilę ;)
Pozdrawiam :)
piątek, 16 września 2011
CISZA USPRAWIEDLIWIONA ;)
Tak, znów cisza na blogu powodowana wyjazdem - dawno już planowanym i ciągle upragnionym - Tatry. Ot, zwyczajnie, żadnych zagranicznych podróży, żadnego latania samolotami - tutaj, stopem (nieco) a później już tylko tam gdzie nogi dadzą radę ponieść ;)
Tatry pokazały mi też teraz inne swe oblicze... szczegółów jednak oszczędzę.
Kilka zdjęć tylko:
A teraz kilka zdjęć nowej (choć już nie tak bardzo - ale nie publikowanej ;) twórczości).
Stopniowo będę dodawać kolejne zdjęcia by jednorazowo całą serią nie zanudzić. Na początek masa fimo - kolejne z nią eksperymenty zakończone - takim skutkiem:
Kolczyki:
Broszki:
Na dziś fimo-twórczość, i choć została jeszcze garść niesfotografowanych - pokazuję te którym udało się znaleźć chwile szczęścia na wygrzanej słońcem przecudnej urody ławce w pobliskim parku ;)
A już niebawem nieco w temacie nowych frywolnych pomysłów ;)
sobota, 13 sierpnia 2011
hm....
...udało się zatem dokonać kolejnej długaśnej blogowej ciszy. Powodów kilka ...bo Krakowskich dni kilka, ...bo w Drodze jeszcze więcej dni - między Krakowem a Częstochową, ...bo powrót do codzienności trudny.
Ale wracam z walką o regularność... przynajmniej odwiedzin na Waszych blogach.
Około podróżnych zdjęć oszczędzę. Tylko jedno - bo zachwyt, bo Miłosz...
Około podróżnych zdjęć oszczędzę. Tylko jedno - bo zachwyt, bo Miłosz...
Lubię ten pomysł, na przywoływanie pamięci o sławnych Polakach którzy odeszli przez cały rok. A z Miłoszem, związany jest pomysł - który także zachwycił - konkurs na czcionkę w stylu Miłosza - jedyną i niepowtarzalną - i wtedy zaglądając do książki będzie wiadomo, że to On jest autorem.
Twórczo - się dzieje. W głowie głównie, bo skoro za oknem czasem słońce to wolę go nie marnować ;)
Pozdrawiam w sierpniową noc spadających gwiazd :)
>|<
niedziela, 17 lipca 2011
Z GŁOWĄ W CHMURACH cd...
Myśli coraz więcej...
Pragnień jakby przybywa i ciągłe kołatanie czy je zrealizuję czy... czy może znów będzie jak zawsze...
By uzupełnić poprzednie marzeniowe rozważania zapraszam do poczytania ostatnich opowieści z betonowego lasu.
Pozdrawiam i wracam do pisania.
Pragnień jakby przybywa i ciągłe kołatanie czy je zrealizuję czy... czy może znów będzie jak zawsze...
By uzupełnić poprzednie marzeniowe rozważania zapraszam do poczytania ostatnich opowieści z betonowego lasu.
Pozdrawiam i wracam do pisania.
wtorek, 12 lipca 2011
Z GŁOWĄ W CHMURACH
Hm.... taki dzień, że głową gdzieś ponad szarością rzeczywistości.
Wysoko gdzieś, między niebowymi niebieskościami a puchatością obłoków... Tam, gdzie marzenia stają się realne, nieco bardziej niż zwykle.
Właśnie temat Marzeń me myśli ogarnął dziś.
Wypytałam ludzi obok będących.... o marzenia takie na teraz, na dziś - z szybka odpowiedzią, bez analizy - teraz i już.
Zastanawiałam się, co nas blokuje przed ich realizacją i jakie one są - czy mierzalne miarą czasu, pln-ów koniecznych do realizacji.... czy takie całkiem oderwane od miar...
Czy to czasem nie brak odwagi hamuje nas przed realizacją własnych pragnień?
Pięknie jest Marzyć...
>|<
Wysoko gdzieś, między niebowymi niebieskościami a puchatością obłoków... Tam, gdzie marzenia stają się realne, nieco bardziej niż zwykle.
Wypytałam ludzi obok będących.... o marzenia takie na teraz, na dziś - z szybka odpowiedzią, bez analizy - teraz i już.
Zastanawiałam się, co nas blokuje przed ich realizacją i jakie one są - czy mierzalne miarą czasu, pln-ów koniecznych do realizacji.... czy takie całkiem oderwane od miar...
Czy to czasem nie brak odwagi hamuje nas przed realizacją własnych pragnień?
Pięknie jest Marzyć...
>|<
poniedziałek, 11 lipca 2011
WYPRAWA SOBOTNIA
W zdania będę zaś oszczędna - przechodzę do rzeczy:
Na początek życzeniowo-zamówieniowy naszyjnik
Druga wersja - po wprowadzeniu zmian:
Z bliska -przy powstawaniu tego kompletu gdzieś w między czasie powstały trzy pary kolczyków ;)
Cekinowe tęczowe ptaki:
Szydełkowe kwiaty (ciągle nie wiem co z nich będzie):
Malinowe przysmaki:
Nie powstały na kocyku - ale sprawiły ogrom radości (mam nadzieję że nie tylko mnie ;) ). Przepis niemal do przewidzenia - znaleziony - wiadomo gdzie.
Wszelkie zaległości na dziś zakończone - trzy posty to i tak niezłe osiągnięcie ;)
Cierpliwym dziękuję - za dotrwanie do końca.
>|<
Pozwalam sobie także dodać info że CUKIERASY są zadziwiające na blogu u Lejdi.
Prawdą jest że zaglądam i oglądam jej prace choć jakoś mi umknęło ostatnio że MUSZĘ w Candy tym udział wziąć.
:)
Cierpliwym dziękuję - za dotrwanie do końca.
>|<
Pozwalam sobie także dodać info że CUKIERASY są zadziwiające na blogu u Lejdi.
Prawdą jest że zaglądam i oglądam jej prace choć jakoś mi umknęło ostatnio że MUSZĘ w Candy tym udział wziąć.
:)
niedziela, 10 lipca 2011
GDY SŁOŃCA ZA OKNEM BRAK...
i możliwości letniego spacerowania maleją z każdą padającą kroplą deszczu szukam innych rozrywek.
Najpierw kuracje upiększające :) - zwłaszcza dla mych nie wiedzieć czemu ostatnio mocno wypadających włosów. Zapach (choć przyznaję trudno nazwać to zapachem) olejku rycynowego zagościł w całym domu ;) oby faktycznie po kilku próbach przyniosło to efekty - inaczej zacznę zaraz szukać peruki ;)
Teraz - korzystając z konieczności siedzenia w turbanie nadrabiam zaległości:
Kolczykowo:
(dla tych którzy śledzą także FB dużego zaskoczenia nie będzie :))
Broszkowo: (szydełkowe kwiatki - nie mylić z różami to mój debiut ;) zrobiłam masę - jeszcze nie wiem co z nich będzie)
i cekinowy ptasior - taka zapowiedź przed tęczowymi ;)
Naszyjnikowo/kompletowo/filcowo:
wersja pierwsza naszyjnika na życzenie:
I ostatnie na tą chwilę - bransoletki filcowo kulkowe - jedna z gratisem fimowych kulek ;) się realizują zamówienia
To pewnie jeszcze nie wszystko dziś - bo mam jeszcze zaległości z wczorajszej wyprawy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)