Tak, znów cisza na blogu powodowana wyjazdem - dawno już planowanym i ciągle upragnionym - Tatry. Ot, zwyczajnie, żadnych zagranicznych podróży, żadnego latania samolotami - tutaj, stopem (nieco) a później już tylko tam gdzie nogi dadzą radę ponieść ;)
Tatry pokazały mi też teraz inne swe oblicze... szczegółów jednak oszczędzę.
Kilka zdjęć tylko:
A teraz kilka zdjęć nowej (choć już nie tak bardzo - ale nie publikowanej ;) twórczości).
Stopniowo będę dodawać kolejne zdjęcia by jednorazowo całą serią nie zanudzić. Na początek masa fimo - kolejne z nią eksperymenty zakończone - takim skutkiem:
Kolczyki:
Broszki:
Na dziś fimo-twórczość, i choć została jeszcze garść niesfotografowanych - pokazuję te którym udało się znaleźć chwile szczęścia na wygrzanej słońcem przecudnej urody ławce w pobliskim parku ;)
A już niebawem nieco w temacie nowych frywolnych pomysłów ;)
łojejuńciu ale ten ptaszek naszyjnikowy cudny!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zazdraszczam talentu - u mnie do lepienia to niestety zabrakło :)) :*
OdpowiedzUsuńno wiesz, nie można mieć wszystkiego:) mnie się wydaje, że to takie trochę "na siłowe"
OdpowiedzUsuńI czasem sobie myślę: co za dużo... to się robi połowicznie ;)
Te zielone ptaszki są przecudne!!! :) A zmieniając temat - zapraszam Cię do zabawy "Nasze ulubione seriale" - szczegóły na moim blogu :)
OdpowiedzUsuń