środa, 21 listopada 2012

SZOPKA

zbliżają się... nadchodzą nieubłaganie... o świętach przypomina mi zimno, dekoracje w marketach i coroczne wyzwanie - kartki.
Jakoś udaje mi się zwykle zrobić ich więcej niż tylko dla siebie - a to daje radość!

Tegoroczne w całej niemal palecie barw motyw ten sam:






Gdyby ktoś miał chęć posiadania podobnych - mail wysłany pod adres widoczny po prawej da szansę otrzymania podobnych. :) 

czwartek, 25 października 2012

KOLEJNA GARŚĆ NOWOŚCI


Tym razem na polu - druty.
Udało mi się BARDZO okazyjnie nabyć kilka motków włóczki. Cena była o połowę mniejsza, więc mimo różowego koloru nie mogłam się powstrzymać.
Na pierwszy rzut poszedł dawno upragniony komin - ażurowy wzór, to pierwsza dla mnie nowość. Nabyłam  także umiejętność robienia na drutach z żyłką.
A tak się prezentuje - mój ażurowy różowy komin:
tu jeszcze w trakcie pracy:
 i całkiem już gotowy:
może za jakiś czas dodam także foto na żywym człowieku ;)

Pozdrawiam
w.

środa, 24 października 2012

KOLEJNE NOWOŚCI

Dalej w temacie szycia: moja własna osobista TORBA!
Marzyłam już dawno by dokonać jakiegoś szyciowego kolorowego tworu dla siebie.
I oto jest - uszyłam, wyszyłam, naszyłam i doszyłam - a teraz delektuję się dumnie paradując po mieście z takim unikatem!!!!
Niestety wykonanie zdjęcia na modelu okazało się nie być możliwe, żałuję ;(

Zbliżenie na krzyżykowe rowery - dzięki nim kieszenie zyskały na długości... i można pchać w nie niemal bez granic ;)



 A tak wygląda wnętrze torby. Widać kieszonki, zatrzaski chroniące przed zbyt wścipskimi spojrzeniami, i moje rewelacyjne kluczowe rozwiązanie - ten błękitny paseczek po lewej kryje na końcu moje klucze - mega wygodne rozwiązanie. Łatwo znaleźć i nigdy nie zapomnę i zabrać ;)


Na dziś to tyle. Toreb powstało jeszcze klika - ale poszły w świat i nie mogę ich pokazać...

Pozdrawiam,
w

poniedziałek, 22 października 2012

NOWOŚCI CZĘŚĆ II

Jako drugą część nowości wybieram nowości szyciowe w moim pokoiku.
Idąc za tekstylnym hasłem reklamowym głoszącym: W NOWYM WYSTROJU W LEPSZYM NASTROJU dokonałam kilku zmian we własnym - zamienionym na większy pokoju.
Trochę tkanin w paski z Ikea, dwa drewniane patyczki, masa satynowych tasiemek, kilka pomysłów, i parę godzin pracy i jest gotowe nowe oblicze mego pokoju.
Zdjęcia nie są najszczęśliwsze ale chyba nie potrafię lepiej zrobić zdjęcia w słońce...
Pierwsza jest roleta, zainspirowaną tą roletą. U mnie jednak wisi ona zwyczajnie na karniszu, przypięta tradycyjnymi żabkami.

Chodzi mi po głowie pomysł by samo wiązanie troszkę zmodyfikować... by pięknie związana kokarda była "na stałe" a zapięcie zamaskowane na tylnej stronie rolety... kiedyś...


A tutaj do kompletu banalnie proste poszewki na poduszki. Ponieważ zostały maleńkie fragmenty tkaniny po zszyciu okazały się być wspomnieniem obrusu na moim maleńkim stoliczku.

Mam jeszcze do wykorzystania ogrom tasiemek - i pomysł na nie jest... tylko zabrać się nie mogę. Dziergam teraz dwukolorowe podkładki pod kubki, mimo ze widoczne na zdjęciu drewniane także są genialne - chcę mieć takie w kolorze ;) a ze włóczka z pisma którego już nie kupuję (Robię na drutach) mocno mi przeszkadza postanowiłam coś z nią zrobić ;)

Na teraz to już wszystko, w najbliższym czasie także trochę szycia - ale z innej kategorii ;)
w.

sobota, 20 października 2012

GARŚĆ TWORÓW...

...umieszczam korzystając z wolnych dni i dzisiejszego słońca które dało mi szansę porobić nieco zdjęć.

Kolejne sutaszowe kroki:
pierwszy krok widzieliście, drugi nieco bardziej skomplikowany ale i mniej doskonały. Całkiem moje, tylko moje własne czarno-białe kolczyki sutaszowe:


trzeci krok, to kolczyki na życzenie :) kolczyki powstały z kolorów i koralików wybranych przez właścicielkę miały pasować do kreacji na wesele... podobno doskonale się sprawdziły ;)
Komplet kolczyki z pierścionkiem:



Otrzymałam ostatnio garść cennych rad jak postępować by były jeszcze doskonalsze, ale gdyby Ktoś z Was miał jeszcze jakieś dobre rady, uwagi, sugestie - bardzo o nie proszę.
Wykorzystam je podczas kolejnej próby:


Tyle w temacie sutaszu... jutro kolejna działka ;)

w

poniedziałek, 15 października 2012

Zaczynam...

...urlop!!!!
Może w nadchodzące dwa tygodnie uda mi się zaprezentować Wam wszystko to co w ostatnim czasie udało się zrobić, wyszyć, uszyć czy zlepić ;)
Nadchodzą długie wieczory, więc może zdołam częściej zaglądać na swojego bloga - Wasze odwiedzam cichuteńko, ale bardzo regularnie.
Jest pewien schemat mojej blogowej prasówki... ale to razem innym ;)
Pozdrawiam jeśli jeszcze do kogoś pozdrowienia te dotrzeć mogą ;)
w.

czwartek, 23 sierpnia 2012

NIECO NOWOŚCI

Wróciłam już dawno - ale jak to zwykle bywa mało czasu na pisanie. Szczęśliwie na tworzenie czas sobie jakoś wyszarpuję :) i powstało kilka rzeczy - nie wszystkie są jeszcze obdarzone fotografiami - więc pokażę to co się udało obfocić:)
Najpierw wzmianka o podróży:
CEL:
CZAS: 7dni :)
Siedem dni życia w innej rzeczywistości. CAŁKOWITEGO pozostawienia w PL zmartwień codzienności i pełnego luzu! Z Pięknym Czasem gdy o nic się nie troskałam(w zasadzie, poza troską około medyczną... życie - pamiętajcie WSZĘDZIE za GRANICĄ warto mieć KARTĘ EKUZ) a każda chwila na długo zapisze się w pamięci.
Zdjęć muzealnych eksponatów czy nawet malowniczych budowli Wam oszczędzę. Zdjęcie które lubię:


Ciekawe czy lubię je tylko z powodu wyjątkowego smaku tych ciastek ;)
i kolejne lubiane - nieco rekodzielniczo :)


torbę wykonałam sama -to haft krzyżykowy. Marzyłam o haftowanej torbie z motywem łowickiej wycinanki. Jednak takowego nie udało mi się znaleźć, a wszelkie programy do tworzenia haftów wymagałby ogromnej ilości barw- odcieni i bardzo! byłby to haft pracochłonny. Cóż pozostało zrobić? Wykonać własny:) na podstawie tego wzoru, na arkuszach papieru w kratkę stworzyłam mój własny wzór. Wprawne oko wypatrzy niedoskonałości, ale ja jestem zadowolona. Jestem też dumna z dość innowacyjnej "zasady" noszenia. Paski można tak ze sobą łączyć - że torba będzie albo na jedno ramie - wtedy ma dwie rączki, nieco krótsze, albo przez ramię(tak jak na zdjęciu) i nie wymaga to innych pasków. Można to zmienić w dowolnej chwili - bo wszelkie potrzebne materiały mam zawsze przy sobie:)
Trochę więcej zdjęć samego haftu:


Wracając jednak do podróży to jeden eksponat muzealny muszę Wam pokazać, bo zachwycił - pod względem wykonania ale także zachwyciła sama idea. To pewien rodzaj patchworka wyjątkowością jego jest fakt iż tkanina z której był wykonany była w jasnym odcieniu beżu - coś podobnego do koloru naturalnej bawełny, czy wełny:) i każda z Kobiet która podjęła się wykonania pracy - samodzielnie barwiła sobie tkaninę. Patchworki zachwyciły mnie wszystkie - ale oszczędzę Wam mnogości zdjęć.


Z podróży przyjechały ze mną (poza blizną na ręce i rachunkiem za usługi medyczne ;) :) ) te oto cudeńka - lepsza pamiątka niż kartka z pozdrowieniami?


Temat mych zagranicznych podróży zakończę. :) Ale haft jeszcze chwilę ze mną tu zostanie - poniekąd :) zebrałam się w sobie i poprzewijałam moje mulinki na własnoręcznie wycięte bobinki:) Nie jestem specjalistką od haftu krzyżykowego i nie robię tego "zawodowo". Wyszywanie sprawia mi radość - zwyczajnie. A do tego - uważam nie trzeba mi najdroższej muliny(używam ariadny - taki lokalny patriotyzm) ani najbardziej wyszukanych bobinek. Choć są jedne które skradły me serce, kupować jednak nie zamierzam :)
Moje zaś wyglądają tak:




Pojemniki mają jeszcze niezbyt wyjściowe:) ale coś dla nich wymyślę:)
A jak już posegregowałam mulinki to zapragnęłam poćwiczyć z nimi i szydełkiem:



Na koniec tylko mała zajawka mojego zapoznawania z nową techniką:
te powstały jako pierwsze - jak zwykle w prezencie dla Dobrej Wróżki zbierającej wszelkie debiutanckie twory mych rąk :) jak kiedyś będę sławna... zbije na tym fortunę ;);) ha ha ha...


Tym którzy wytrwali do końca tego długaśnego postu - GRATULUJĘ!!!!
Pozdrawiam - każdego kto cierpliwie zaglądał tu w poszukiwaniu nowości ;)
w.

wtorek, 12 czerwca 2012

O SKŁADANIU ZAMÓWIEŃ, PRACOWNICZYM REKORDZIE GUINESSA I PLANOWANYM WYJEŹDZIE

Ufając, że dacie poprzedniego posta nikt już nie będzie się chciał przyglądać przechodzę do tematów z tytułu :)
Mała radość dzisiejszego dnia :)
Po kolejnej odebranej przesyłce miałam pragnienie napisać kilka słów o realizacjach zamówień. Chciałam zwyczajnie podzielić się tym ze światem - choćby tym blogowym - najmniejszym.
Otóż mowa o papierach i różnych okołopapierowych przydasiach, które to obok półproduktów biżuteryjnych kupuję przez internet. Zdecydowanie wolę zakupy stacjonarne, ale czasem taniej jest w necie, a czasem nie ma wyboru, bo czegoś tam w mym mieście nie da się kupić inaczej. Zatem po kolejnej odebranej papierowej:) przesyłce chcę się podzielić pewnym spostrzeżeniem. Na uwagę zasługuje fakt, że papiery zamawiam rzadko, motywująco działa na mnie często promocja, albo darmowa przesyłka (z którą najczęściej jest tak, że zamawiam papierów kilka razy więcej niż ta przesyłka by wyniosła gdybym kupiła te "najbardziej" potrzebne), albo wyprzedaż. Zamawiam rzadko, bo rzadko używam. Prawda jest taka, że ciężko mi się je poddaje cięciom klejeniom i krojeniom. Okazuje się więc, że posiadam dla mani posiadania (BLE!!!!) i zawsze czekają "lepszych czasów" zawsze "szkoda ich na takie pierdoły". Ale: odebrana ostatnio przesyłka sprawiła mi ogromną RADOŚĆ. Cieszyłam się niczym 3-latek który dostał od "mojej Cioci" znaleziony przydrożny kamyk*. Gdyby nie fakt, że poziom wstydu mam już na wyższym poziomie niż ów 3latek każdy przechodzień na mej trasie poczta-dom wiedziałby, że odebrałam przesyłkę. Mnie w niej cieszyło dokładnie wszystko. Ręcznie wypisany adres - charakterystycznym pismem :) ostęplowanie przesyłki firmową pieczątką, a w zawartości ręcznie pisane urocze podziękowanie za złożone zamówienie (dostaje je każdy pewnie, ale u mnie ma teraz honorowe miejsce). Taka była dziś radość! Nie wiem czy nie bardziej cieszę się z oprawy i tych małych zaskoczeń niż z zawartości - może właśnie dlatego, że zawartość była znana :). W każdym razie dziękuję i polecam:)

Punkt drugi:
Bicie rekordu. Nigdy nie sądziłam, że będę osiągać takie wyniki :). Pracując ciągle w dwóch miejscach pracy okazało się to jednak możliwe. Dzielę się bo to wyczyn na miarę rekordu guinessa. W dwa dni - czyli 48 godzin - spędziłam w pracy godzin 30. Jeśli więc ktoś zadaje sobie pytanie czemu nie mam czasu to: oto odpowiedź. Dziś wzięłam wolne - bo krasnoludki żyjące w moim pokoiku robią straszny bałagan - ktoś robi tu bałagan - to muszą być one, mnie przecież nie ma... Wzięłam więc wolne by popracować w domu ;) to wolne jest po 12 godzinnym nocnym dyżurze - po którym powinnam się była wybrać na popołudniową zmianę - ale odwołałam.
Czekam dni aż się to skończy.

I najmilszy punkt - podróż :)
się planuje
pierwsza tak daleka
pierwsza tak wyczekana
i w zasadzie pierwsza podróż samotna - szczęście, że na miejscu sama nie będę ;)
pierwsza tak wymagająca (lot samolotem rządzi się swoimi prawami)

może po powrocie będzie więcej - teraz tylko daję znak

*to doświadczenie zdobyte dzięki nowej pracy - bycie wychowawcą wśród 3/4/5 latków to bezcenne doświadczenie!!!! a jeszcze zyskać miano "moja ciocia"... nie do opisania. A przydrożny kamyk - był takim jak tysiące innych - ale jedynym który ja podarowałam dziecku. Jedynym o którym usłyszał "cały dziecięcy świat":)

pozdrawiam - jeśli jeszcze ktoś próbuje szukać tu znaku życia ;)
w.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

LEPIEJ PÓŹNO NIŻ WCALE :)

Najpierw DZIĘKUJĘ za każde miłe słowo, za odwiedziny i chęć napisania czego chcecie się nauczyć. Dziękuje także nowym obserwatorom :)

Relacja z losowania :)
Oto maszyna losująca (nie taka zwykła:) ma na swoim koncie lot samolotem - a ja nie ;)):


Oryginalna metoda losowania:


i szczęśliwy los:


Czekam oczywiście na mail z adresem a także na możliwość dogadania szczegółów jakie jest życzenie Szczęściary w temacie zawartości skrzyneczki:)

Pozdrawiam i przepraszam za tak późną porę - ale jest jeszcze 2.04 więc jeszcze nie spóźnione ;)

czwartek, 15 marca 2012

A PO CISZY...

 nadmiar wrażeń.
Sporo rzeczy powstaje - niewiele ich się tutaj prezentuje. Zatem skoro już udało mi się zrobić kilka zdjęć to postanowiłam zasiąść i napisać. Jakoś się nie układa by posty pojawiały się regularnie - tutaj niestety objawia się  moja słaba obowiązkowość a także organizacja. A może zwyczajnie męczy mnie współpraca z moim wiekowym już komputerem, który coraz częściej ostatnio przypomina o swym wieku. Teraz jestem - zatem o nowościach.

Z zamiłowania do ceramicznych koraliczków powstała ostatnio garść nowych rzeczy. Zwykle to wygląda tak, że kupuję koraliki i układam w pudełeczku z pozostałymi i czekają na lepsze czasy. Z ostatnia partią było jednak zupełnie inaczej :)
Oto wyroby ;)
Kilka bardzo prostych bransoletek: 


 
 To już mocno sfatygowana bransoletka hit moich minionych wakacji - także będąc w podróży można coś upleść ;)
 A to w połączeniu z filcowymi kuleczkami - marzyłam o połączeniu filcu i ceramiki już ze sto lat ;)
A także z ostatnich nowości - całkiem własne bransoletki o których mówię "5minutówki" bo zrobienie ich zajęło naprawdę bardzo mało czasu. Nie chcąc Was męczyć masą zdjęć wyróżniłam tylko ważkę(ciekawe czemu :)) - reszta w komplecie :)




Klika także dość innowacyjnych broszek i breloczków które są już nieco odgrzebane (niestety część zmieniła już właściciela zanim ujrzało ją oko Zygmunta*)

Sowie breloczki wykonane haftem krzyżykowym według nieco zmienionego wzoru:

 
 
mój własny :) 
 

 A także broszki:
 
 
 
 
Tym którzy dotrwali do końca szczerze GRATULUJĘ :)
To nie jest jeszcze koniec tych nowych produkcji :) Mam jeszcze do nadrobienia kilka słów o tegorocznym Jarmarku Kaziukowym w Zgierzu - to następnym razem :)
Dziękuję za każdy zostawiony ślad obecności Waszej na blogu :) Za słowa które tak bardzo cieszą :)



*tak pieszczotliwie mówię o swym aparacie ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...