Szczęśliwie aparat zachował jakieś wspomnienia - kilkoma się podzielę. Dumna jestem do granic możliwości z żywej choinki. Z samodzielnego jej wybierania (do domu jednak - mimo mej ogromnej "samowystarczalności" sama jej nie dostarczyłam :) ) i strojenia. Także nadszedł czas na kilka zdjęć (przestaję pisać że pozostawiają wiele do życzenia - bo to już niemal oczywiste)
Była niemal idealna. Wiem, wiem ozdoby choinkowe mnoży i gromadzi się przez lata :)
Moje to w większości wytwory moich rąk, ale są także bombki przypominające o choince z dzieciństwa.
Niesamowite jak "pamiętliwa" jest dziecięca głowa :).
A także kilka takich które są wspomnieniem mojego rodzinnego domu.
Mam więc bombki które są "spadkiem" po obu mych Babciach.
Taki kawałek rodziny w świątecznym czasie.
A już niedługo nadejdą radosne wieści upominkowe... niedługo... oczekujcie.
Bezsennie pozdrawiam.
w.
Teraz to nie wiem czemu czepiasz się co do tych zdjęć..
OdpowiedzUsuńO!i ja również nie wiem...ale okazało się że widziałam Twą choinkę na żywo w ostatnich dniach jej kariery u Ciebie:) cudownie:) pozdrawiam serdecznie Twą samowystarczalność:)
OdpowiedzUsuńTak, ostatniej jej chwile.
UsuńMoże za mało o nią dbałam, może za ciepłe mam mieszkanie a może... już nadszedł jej czas:) rozbierała się sama - biedaczka. :)
Aż zapachniało choinką i pierniczkami. Pięknie, nastrojowo... Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńZapach pierniczków i choinki sprawiał mi ogromną! radość... wracania do domu. Bo każdy powrót dawał intensywniej poczuć te zapachy!
UsuńMyślę, że taka choinka, na której widać upływający czas, na której ozdoby pochodzą z różnych "epok" - jest najpiękniejsza!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
asia-majstruje.blogspot.com
P.S. Jak wymyślę sposób przechowywania w poziomie - dam znać :)
Dziękuję!!!
UsuńPozdrawiam,
w